Dlaczego widząc dziurę na łokciu w swetrze mojego dziecka się złoszczę? Czy to dziura sprawia?
Nie - to nie dziura. To mój "film" ze "ścieżką emocjonalną" to robi. Dziura to jedynie klucz, który włącza "projektor" z filmem. Filmem o złości, że "będzie trzeba" dziurę zaszyć i włożyć kolejny wysiłek w zapracowanym i bez tego dniu, a może o lęku o kolejny nieplanowany zakup - nowego swetra "jak tak dalej pójdzie" - i strachu co dalej będzie jak pojawi się większa wyrwa w i tak ciasnym budżecie, a może o obawie, że z dziecka "wyrasta" taki sam "bandzior" jak jego ojciec - były mąż, a może o... tysiącu innych uczuciach, do których scenariusze napisała przeszłość, a które niewinna dziura na łokciu jedynie aktywowała poprzez jakąś dziwaczną analogię do niej, znaną jedynie naszemu tajemniczemu umysłowi.
Inną sprawą jest skąd się w ogóle tendencja do takiego filmu w naszej "głowie" bierze, ale na użytek dzisiejszych rozważań pozostawię tą kwestię z boku. Ważne, żeby uzmysłowić sobie po której stronie leży przyczyna naszego samopoczucia - rzeczywistości czy nas samych.
Dlaczego to ważne?
Bo ŚWIADOMOŚĆ zmienia nasze decyzje, a nasze decyzje wpływają na nasze życie.
Jeśli w przekonaniu, że to dziura na łokciu jest wszystkiemu winna, nakrzyczę na nią, przestanę się do niej odzywać czy wyślę ją do ciemnej czeluści szafy, czy zmieni to sytuację dziury na łokciu? Czy rozwiąże problem dziury jako takiej? Czy wniesie to wartość w moje życie?
Nie. Dziura na łokciu pozostanie nietknięta, a ja będę się czuć fatalnie.
Po takiej emocjonalnej "sesji", kiedy odetchniemy już głęboko i zaczniemy głębiej oddychać, możemy powrócić uwagą do naszej dziury na łokciu z przykładu i sprawdzić jak postrzegamy ją teraz. Czy nadal na jej widok czujemy to co czuliśmy chwilę temu czy też wydaje nam się ona nieco bardziej neutralna w odbiorze?
Może już ten jeden raz sprawić, że obraz dziury na łokciu w swetrze naszego dziecka wyda nam się banalną rzeczą - ot, po prostu rzeczą do "ogarnięcia", ale już bez tego emocjonalnego "nawisu".
Możemy zacząć zauważać gdzie faktycznie rodzą się emocje. Możemy zauważyć, że im bardziej "wchodzimy" odważnie w sytuacje, które je generują i przeżywamy je świadomie we własnym wnętrzu, nasz poziom odwagi zaczyna wzrastać z jednej strony, a poziom energii do kolejnych wyzwań - z drugiej.
To nie jest teoria. To jest praktyka. Tak to działa. Jedynie, czego potrzeba, to na to pozwolić w momencie, kiedy czujemy "negatywne" emocje.
Możemy zacząć chcieć doświadczać tego "emocjonalnego negatywu" w naszym życiu więcej i więcej nie z masochistycznej potrzeby cierpienia, lecz WIEDZĄC, że każda jedna sytuacja, której doświadczymy świadomie, zbliża nas do końca cierpienia emocjonalnego w naszym życiu.
Czy one się kiedyś skończą? Czy fale złości, wstydu, zazdrości, smutku i innych uczuć, których tak pracowicie unikamy odczuwać, przestaną do nas przychodzić?
Jest duże prawdopodobieństwo, że tak. Bo ich jest tylko tyle ile sami nieświadomie ich w siebie "spakowaliśmy". Nie wiedząc o tym. Nie ma w tym grama naszej ani niczyjej innej "winy". Jest tylko odpowiedzialność - doświadczanie skutków. I musimy tą emocjonalną "pracę" wykonać osobiście. Nikt nie może nas w tym wyręczyć.
Każde natomiast odważne "wejście" w emocjonalną sytuację w naszym życiu daje nam okazję do uwolnienia sie od kolejnej blokady i kolejnej - aż do momentu, kiedy przestaniemy REAGOWAĆ na zewnętrzny świat, a zaczniemy jedynie go świadomie KREOWAĆ. To jest, kreujemy go już dziś, ale nie do końca tak jak byśmy sobie tego życzyli. Można to zmienić, oczyszczając "kanał kreacji" w nas z blokad w jego "świetle".
zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie
LINKi do BLOGa:
artykuły dedykowane świadomemu leczeniu chorób
artykuły dedykowane samodzielnemu, świadomemu uwalnianiu od nałogów
artykuły - inspiracje do świadomego uzdrawiania relacji międzyludzkich
artykuły wspomagające trwałe rozwiązywanie problemów, efektywne osiąganie celów i spełnianie marzeń
bajki - mądrość o skutecznych sposobach zaspokajania pragnień o lepszym życiu ukryta w historiach
Uzdrawianie siłami natury
Agnieszka Pareto