W modelu myślenia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni - wydaje nam się, iż osoby, rzeczy i zjawiska są takie, jakie są - obiektywne. Tylko - dlaczego ta sama osoba jednego denerwuje, a drugiego cieszy jej obecność? Dlaczego ta sama rzecz jednemu się podoba, a drugiemu kompletnie nie? Dlaczego to samo zjawisko - jak na przykład określona pogoda - jednego zachwyca, a drugiego przygnębia?
Czy to zatem "obiektywna" rzeczywistość generuje nasze uczucia? A może dla każdego z nas istnieje inna rzeczywistość, a tylko wydaje nam się, że jest ta sama?
Co sprawia, że te same rzeczy postrzegamy tak różnie? Dlaczego 1000 złotych dla jednej osoby to "kupa pieniędzy", na którą "haruje" pół miesiąca, a dla kogoś innego kwota za godzinę pracy, za którą kupuje sobie krawat?
Kiedy zakładamy czerwone okulary i zaczynamy widzieć świat w kolorze czerwonym - czy to znak, że świat się zmienił na czerwono? Nie. Świat jest nadal taki, jaki był. Wiemy to dość łatwo, kiedy w krótkim odstępie czasu zdejmujemy okulary i zakładamy. A co jednak jeśli operacyjnie wszczepiono nam we wczesnym dzieciństwie czerwone soczewki i większość życia patrzymy przez nie na świat, nie mając innego punktu odniesienia? Wydaje nam się, żę "świat TAKI JEST" i jeśli ktokolwiek próbuje nas przekonać, że może być inaczej - myślimy, że jest "stuknięty" albo po prostu źle widzi.
A co jeśli MY źle widzimy? Na czerwono. Wszystko na czerwono będąc "święcie" przekonani, że "tak jest".
Urodziliśmy się z regularnymi soczewkami, ale większość z nas zapewne wychowało się w środowisku ludzi z czerwonymi "soczewkami", przekonanych o "jedynej słuszności" takiego wyglądu świata, jaki przez takie "soczewki" widać. Wpojono nam, że inny sposób, jaki próbują nam sugerować inni ludzie jest zły i że inaczej widzą źli ludzie. Nawet jeśli czasem przez chwilę my sami próbowalismy to naszym opiekunom sugerować - widząc jeszcze wtedy inaczej, stosowano metody perswazji sugerujące jednoznacznie, że "lepiej by było", żebyśmy widzieli na czerwono - w przeciwnym bowiem razie spotka nas kara. I pewnie nierzadko spotykała.
Ponieważ baliśmy się kar z jednej strony, a z drugiej - nie chcieliśmy być uznani za złych ludzi i skazani na samotność, nie przyznawalismy się ze strachu, że widzimy inaczej, a z czasem nasze soczewki "zaraziły się" tym kolorem i my też zaczęliśmy świat widzieć na czerwono. Zapomnieliśmy, jakie naprawdę świat ma kolory. Schowaliśmy nasz strach przed banicją i karą za "złe" widzenie głęboko w sobie.
Czasem patrzenie na zewnętrzny świat "sprawia", że czujemy się źle. Tyle lat patrzenia przez czerwone soczewki, które nie są częścią naszej natury, tak zmęczyło całą naszą psychikę i ciało, że ogarnia nas irytacja i złość, my jednak złościmy się na to co widzimy, myśląc, że to "czerwoność" tego co widzimy nas tak drażni. Chcemy zedrzeć tę czerwoną farbę ze wszystkiego. Męczymy się, cierpimy, a "farba" nadal tam jest...
Czasem w naszym życiu pojawia się ktoś, kto zauważa z czym mamy kłopot i usiłuje nam pomóc, czyli - w naszym przekonaniu - powiedzieć nam, że "jesteśmy popsuci" i coś jest z nami nie tak. Reagujemy nerwowo w panice mysląć, że chce nas "obnażyć", "upokorzyć" i wydrzeć nam naszą tajemnicę, że widzimy w sposób, który jest nieprawidłowy. Nie "zły", ale zwyczajnie nieprawidłowy, nie mając nic strasznego na nasz temat na myśli. Co gorsza - ma rację. Co jeszcze gorsze - my o tym w głębi duszy wiemy i to nas doprowadza do najwiekszego szału...
Jesteśmy jak widz w teatrze, w którym odgrywana sztuka wzbudza silne emocje. Mierząc jak bardzo coś jest rzeczywiste prawdziwością swoich emocji, bez wsparcia rozumu, który podpowiedziałby, że to fikcja, wbiega na scenę, chcąc w szale pozabijać wszystkich aktorów w przekonaniu, że "to oni są winni temu jak się czuje".
Dawno temu już zapomnieliśmy o swoich "soczewkach", a aktorzy na scenie, kiedy przez nie na nich patrzymy, wzbudzają w nas te same uczucia co kiedyś nasz ojciec, matka i cała reszta rodziny, przypominając nam o naszym bezsilnym poczuciu niesprawiedliwości, kiedy próbowaliśmy im powiedzieć, że świat jest inny niż oni mówią i jest kolorowy, a oni nam za to dawali w tyłek i kazali pisać dziesięć tysięcy razy w zeszycie, że świat jest czerwony... "I koniec dyskusji".
Mamy prawdziwe szczęście, kiedy uda nam się odkryć prawdę o sobie samych i PRAWDZIWEJ PRZYCZYNIE naszych emocji i jakości naszego życia. Nie zabijajmy aktorów i nie demolujmy sceny. To nam nie pomoże usunąć "soczewek" i zobaczyć świata takim, jakim możemy go zobaczyć bez nich.
zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie
LINKi do BLOGa:
artykuły dedykowane świadomemu leczeniu chorób
artykuły dedykowane samodzielnemu, świadomemu uwalnianiu od nałogów
artykuły - inspiracje do świadomego uzdrawiania relacji międzyludzkich
artykuły wspomagające trwałe rozwiązywanie problemów, efektywne osiąganie celów i spełnianie marzeń
bajki - mądrość o skutecznych sposobach zaspokajania pragnień o lepszym życiu ukryta w historiach
Uzdrawianie siłami natury
Agnieszka Pareto