Kiedy wprowadzamy z trudem nowe zwyczaje i nawyki, zgodne z naszym nowym zapatrywaniem na czy to zdrowie, czy relacje, czy jakąkolwiek dziedzinę naszego życia, którą transformujemy, zdarzają nam się "wpadki" - dni, kiedy zasysa nas wir starych decyzji i zachowujemy się tak jakbyśmy się cofnęli do własnej przeszłości.
Wszystko stracone?
"Wypadamy" z diety - zjadamy coś "niedozwolonego", wypadamy z nowej rutyny uczenia się języka obcego - nie robimy nic przez kilka dni z rzędu, znów mówimy w gniewie coś do dziecka czy partnera, czego obiecaliśmy sobie już nie robić, znów porównujemy się z innymi i wpadamy w przygnębienie na wiele dni, choć wiemy już jak bardzo nas to oddala od wytyczonego celu...
"Roślina" potrzebuje czasu, żeby się ukorzenić
Wszelkie "nowe" potrzebuje czasu, ale i determinacji - postawy stałego dążenia do zmiany - nie tylko myśli i słów. Niczym roślina, która - zanim zacznie rosnąć i wypuszczać nowe listki - potrzebuje się ukorzenić.
To, że wpadamy czasem w stare pułapki nie oznacza, że jest z nami coś nie tak. Wszystko jest w porządku. Po prostu jeszcze nie zapuściliśmy korzeni jako nowa sadzonka nowej rutyny, nowego zachowania, które chcemy wprowadzić jako stały element naszego życia i/lub naszej osobowości.
Wstać, otrzepać się i iść dalej
Czy to, że "odpuściliśmy" na jakiś czas oznacza, że już wszystko stracone? Że zrujnowaliśmy kolejną szansę na pozytywną zmianę w naszym życiu?
Co do naszych nowych rutyn i nawyków - na pewno nie, jeśli tylko zmobilizujemy się na nowo i wrócimy na wyznaczoną sobie samym ścieżkę. Jeśli dotyczy to innych osób i tutaj "daliśmy plamę" - będzie to zależało nie tylko od nas.
Nie dać się zassać staremu wirowi
Zbyt długie jednak przebywanie w strefie starego "komfortu" (bardzo ironiczne wydaje się to słowo w kontekście tego, jakiego rodzaju życie ma nam ten komfort do zaoferowania tak naprawdę) zabiera nam potrzebny entuzjazm i energię do zmian. Z powrotem grzęźniemy w marazmie i przygnębieniu, które oddalają nas od upragnionego celu.
Jak zatem wrócić na wyznaczony trakt?
Przywołać cel, który sobie obraliśmy
Ano, przypomnieć sobie to, czego pragnęliśmy, chcąc tej zmiany w swoim życiu, zanim przydarzyła się nam ta "wpadka". Co to takiego było, czego tak bardzo chcieliśmy i czego jeszcze nie udało nam się osiągnąć, bo "wessało" nas stare przyzwyczajenie.
Nie ma rozwoju bez upadków
I jak już sobie ten cel uświadomimy, zróbmy to co robią małe dzieci uczące się chodzić - wstańmy i - nieważne że chwiejnym krokiem - dokonajmy kolejnej i kolejnej próby. A to, że co jakiś czas zdarzy nam się upadek – cóż, jest to naturalne na drodze zdobywania jakiejkolwiek nowej umiejętności, pod warunkiem, że nigdy nie stracimy z oczu celu i nie przestaniemy próbować - aż wreszcie się uda i nowa umiejętność stanie się naszą drugą naturą.
Kochani! Życzę nam wszystkim - entuzjazmu małego dziecka, energii i determinacji do dobrych zmian oraz niezachwianej wiary w to, że się uda - cokolwiek postanowimy w naszym nowym 2021 roku (oraz przez resztę naszego życia… )