Często używamy tego określenia, ale co tak naprawdę mamy wówczas na myśli?
Zauważyłam, iż statystycznie pod tym hasłem rozumiemy powszechne uznanie czy sławę albo osiągnięcie znaczącego pułapu finansowego (lub obie te wartości jednocześnie).
Odkryłam również, iż:
jest wielu ludzi, którzy - nie osiągając tego w życiu, jest sfrustrowanych i poddaje w wątpliwość własną wartość z tego powodu,
wielu ludzi, którzy taki "sukces" osiągnęli, nie jest z tego powodu trwale zadowolonych,
jest wiele osób, które ten rodzaj "sukcesu" osiągnęły - były sławne, bogate i były ze swojego życia zadowolone. Patrząc na dwa przykłady powyżej, powstaje pytanie czy były zadowolone dzięki takiemu sukcesowi czy niezależnie od niego? W historiach wielu z nich czytam, że czasem pomimo tego, iż utraciły swoje majątki i świat o nich zapomniał, nadal pozostały zadowolone.
Czego zatem tak naprawdę poszukujemy, co próbujemy określić ogólnym mianem "sukcesu", i nie szczędzimy wysiłków, żeby go osiągnąć?
Wydaje się bardzo prawdopodobne, patrząc na ludzkie historie, iż sukces nieświadomie utożsamiamy ze szczęściem osobistym i dlatego tak usilnie go pragniemy. Ponieważ zaś wierzymy, że sława i pieniądze do niego właśnie prowadzą, stąd takie cele sobie obieramy, żeby szczęście osiągnąć. Praktyka pokazuje jednak, iż tzw. sukces, w zależności od przyjętego kryterium, może oznaczać dla każdego coś innego i paradoksalnie niektórzy mogą go osiągnąć w biedzie i całkowitej anonimowości. Być może zatem nie chodzi nam ani o sławę ani o pieniądze, ale o ten rodzaj samopoczucia, który - jak wierzymy - pojawia się, kiedy jesteśmy na szczycie sławy i bogactwa? Co to za rodzaj samopoczucia? Czy, żeby je osiągnąć, musimy rzeczywiście ciężko pracować? I co to tak właściwie oznacza - ciężko pracować?
Przez wiele lat przyglądałam się określeniu "ciężka praca", funkcjonującemu społecznie i zaobserwowałam, iż wyrażenie to kojarzy się z takim wysiłkiem, który generuje widoczne gołym okiem zmęczenie - pot, pozbawienie sił, wyraz twarzy mówiący o wyczerpaniu fizycznym i psychicznym - tzw. krwawica według dawniejszych określeń. Nie odnosi się do efektów, a jedynie do wkładu wysiłku w ten proces. Ktoś, kto po swojej pracy jest wyraźnie zmęczony i "udręczony", jest to ktoś, kogo można uznać ewidentnie za "spracowanego".
W przeciwieństwie do tego modelu, osoba, która nie zdradza oznak wyczerpania, udręczenia i - przeciwnie - jest pełna wigoru i zadowolenia po swojej pracy, nie bywa zazwyczaj traktowana jako ciężko pracująca, nawet gdyby efekty jej pracy były imponujące. Często nawet występuje sugestia, że jej praca nie jest dość ciężka. Ciężka, czyli, jak należy się domyślać w tym przypadku - wartościowa.
Wartość - statystycznie społecznie - ma coś, co przychodzi z wielkim trudem i znojem oraz z widocznymi oznakami tego trudu - cierpieniem wypisanym na twarzy i w całej postawie.
Praca, która jest przyjemna i lekka oraz świetnie się w niej bawimy, nawet jeśli przynosi widoczne i znaczące efekty, nie jest uznawana za wartościową. Istnieje podejrzenie, że to coś, za czym kryje się jakaś nieuczciwość.
To naprowadziło mnie na ślad kolejnej obserwacji.
Zaobserwowałam, iż wiele jest osób, które podkreślają publicznie jak ciężko pracują. Zauważyłam, że z jakiegoś powodu potrzebują o tym głośno informować. Doszło do mnie, iż prawdopodobnie jest im potrzebne od innych zauważenie ilości trudu, jaki włożyły w swoją pracę, bo to im pomaga zrekompensować niedostatek satysfakcji z niej płynącej, która mimo trudu nie przynosi spodziewanych efektów. Wartość swojej pracy oceniają według uznania otrzymywanego od innych.
Zauważyłam również, iż są osoby, które nigdy nie mówią o trudzie, jaki włożyły w swoją pracę, niezależnie od rzeczywistego ich wysiłku i cechuje je pogoda ducha i lekkość, z jaką pracują, oraz satysfakcja, jaką czerpią z wyników swojej pracy. Widzą jej wartość bez potrzeby domagania się lub oczekiwania oceny innych osób, gdyż doświadczają skutków swojej pracy na sobie samych i/lub na swoim otoczeniu i te służą im jako ocena.
Zastanowiło mnie, czym różnią się te dwie postawy i z grubsza naprowadziło mnie to na pewien wniosek. Pierwsza z nich, to postawa kogoś, kto sens tego, co robi postrzega poprzez zewnętrzne uznanie dla swojego wysiłku u innych, gdyż najwyraźniej nie widzi go w swojej pracy jako takiej. Druga - sens swojej pracy czerpie z wewnętrznej motywacji, która samodzielnie ocenia skutki swojego działania w życiu swoim oraz innych ludzi, bez potrzeby potwierdzania tego za pomocą zewnętrznych opinii.
Wydaje się, patrząc z pewnej perspektywy, iż wysiłek zmierzający do uzyskania zewnętrznych walorów, prowadzi do zależności od świata zewnętrznego i w jakimś stopniu skazany jest na wolę tych, którzy te walory oferują bądź nie, czy będą to pieniądze, sława, słowa uznania, akceptacja, pochwała, przychylność czy cokolwiek pochodzącego od innych. Jeśli zresztą czujemy w głębi, że nasza praca nie przynosi nam prawdziwej satysfakcji, bo czegoś ważnego w niej brak, żadne, nawet najpiękniejsze słowa uznania nie wypełnią w nas tej pustki.
Obserwując liczne ludzkie postawy zauważyłam, iż więcej satysfakcji czerpią ze swojej pracy czy ogólnie życia osoby, które widzą w nich sens. Sens postrzegają w staniu się lepszą wersją siebie i wniesieniu sobą wkładu w życie innych. Poczucie sensu wyzwala w nich siły w momentach słabości i wytrwałość do wstawania po niezliczonej ilości upadków na drodze do wewnętrznych osiągnięć.
Naszej głębokiej i trwałej satysfakcji nie zapewni nam żadna pogoń za zewnętrznymi wartościami, które - może chwilowo - dostarczą nam adrenaliny i endorfin, ale na dłuższą metę nie utrzymają tego poziomu energii i sampoczucia, które wynika z braku potrzeby pogoni za czymkolwiek, gdyż wiemy, że wszystko, czego potrzebujemy do tego stanu, znajduje się w naszym wnętrzu.
Jeśli nie przepadamy za swoją obecną pracą, to stan ten możemy zmienić już dziś, już teraz. I już dziś odczuć satysfakcję i wolność od zewnętrznej motywacji. I nie mam wcale na myśli rzucania pracy.
Zanim dokonamy jakichkolwiek zmian w naszej rzeczywistości fizycznej, zewnętrznej, zmiana potrzebuje się dokonać w naszym umyśle, a do tego nie potrzeba żadnej "ciężkiej pracy", przynajmniej w dotychczasowym rozumieniu.
Musimy najpierw zrozumieć, że sława i pieniądze jako "środek" wiodący do sukcesu, to marny motywator, jeśli nie towarzyszy mu motywator wewnętrzny o osiągnięciu lepszej wersji siebie, w wyniku którego dopiero czasami sława i pieniądze mogą się pojawić jako efekt uboczny. Jeśli nawet jednak to nie nastąpi, nie będzie to miało dla nas większego znaczenia, gdyż satysfakcja z osiągania swoich wewnętrznych celów wytwarza w nas taki rodzaj samopoczucia, który widzi możliwości we wszystkim i przestaje widzieć ograniczenia w czymkolwiek.
Już dziś, odpowiadając sobie samym na pytania o każdy aspekt tego, czego nie lubimy w naszej pracy czy w naszym życiu, będąc do bólu w tym szczerym z samym sobą, możemy odkryć, że nie potrzebujemy szukać nowej pracy czy partnera, ale zauważyć coś w sobie, co może tej zmiany potrzebuje albo dać sobie samemu to, czego tak bardzo oczekujemy od innych.
Co takiego w pracy, którą mamy, może wnieść radość do naszego oraz innych życia? Jak polubić tych, których w naszej pracy nie lubimy? Jak zrobić lepszy użytek z niewielkich pieniędzy, które zarabiamy? Jak nauczyć się nowej rzeczy, dzięki której wniesiemy lepszą wartość tam, gdzie pracujemy? Jak wywołać uśmiech na czyjejś twarzy?
Sam tylko inny punkt widzenia, inna perspektywa, zmieniają nasze uczucia, a te - zmieniają naszą rzeczywistość. Czasem kilka minut konstruktywnego myślenia wystarczy, by odmienić nasze życie znacząco.
Najstarsze na świecie badania na temat szczęścia, pod kierownictwem psychiatry, Roberta Waldingera, które na uniwersytecie Harvard przeprowadzano przez prawie 80 lat, wykazały niezbicie, iż to co daje nam radość jest najzdrowszą motywacją i pigułką na długowieczność i prostą drogą prowadzi do szczęścia. Radości natomiast dostarcza nam jakość naszych relacji ze sobą oraz innymi, a one wnoszą w nasze życie poczucie wartości, szczęście i zdrowie.
Co zaś do "ciężkiej pracy" wiodącej do sukcesu... Już nawet Konfucjusz setki lat temu podobno powiedział: "Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w twoim życiu".
zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie
LINKi do BLOGa:
artykuły dedykowane świadomemu leczeniu chorób
artykuły dedykowane samodzielnemu, świadomemu uwalnianiu od nałogów
artykuły - inspiracje do świadomego uzdrawiania relacji międzyludzkich
artykuły wspomagające trwałe rozwiązywanie problemów, efektywne osiąganie celów i spełnianie marzeń
bajki - mądrość o skutecznych sposobach zaspokajania pragnień o lepszym życiu ukryta w historiach
Uzdrawianie siłami natury
Agnieszka Pareto