Z zastosowaniem właściwej zasady, zdrowie powraca łatwo, a efekty nas zaskakują w zestawieniu z włożonym wysiłkiem, a konkretnie - jego brakiem.
Ukochane zero wysiłku
Odkąd pamiętam, w całym moim życiu to co fascynowało mnie najbardziej, to prostota i minimalizm. Rozwiązania, które dotknięciem małego paluszka wywołują efekt domina. Nie - mozół, pot i łzy oraz udręczony skutek, ale wdzięk i lekkość oraz zadziwiający w stosunku do tego wkładu rezultat.
Mądrość mistrzów Dalekiego Wschodu - działanie poprzez niedziałanie
W wyniku wieloletnich obserwacji udało mi się na przykład ustalić, iż w niektórych momentach życia, jedną z takich "dźwigni", bardziej niż tzw. działanie, jest jego zaniechanie. Moment zatrzymania oraz wycofanie z działania, na rzecz pasywnego przyzwolenia.
Odjąć zamiast dodać
W kwestii zdrowia, a więc i chorób, oznacza to dla mnie ni mniej ni więcej - nie sięganie po nowe środki, leki, terapie, warsztaty, praktyki, a nawet jedzenie czy zioła, ale wręcz - powiedzenie własnemu umysłowi, goniącemu nieustannie za kolejnym "nowym" rozwiązaniem - STOP!
Z nieprzyjaznego dla niech środowiska niepożądani goście wypraszają się sami
Aby w ogrodzie mogły rosnąć "pożądane" rośliny, musi być tam dla nich miejsce. Jeśli ogród jest silnie zachwaszczony, to choćbyśmy próbowali wcisnąć między chwasty nawet najbardziej wyszukane i egzotyczne gatunki - nic nie będzie w stanie na takim gruncie wyrosnąć.
Nawet niespecjalnie wykształcona w dziedzinie ogrodnictwa osoba nie ma ze zrozumieniem tej kwestii specjalnego problemu. Jeśli jednak chodzi o "ogród naszego ciała", jakimś dziwnym trafem stosujemy wobec niego kompletnie inny rodzaj logiki. Dlaczego? Skoro nasze ciało wykazuje, iż coś mu dolega, jest niczym opanowany przez chwasty ogród. Jego "gleba" jest przyjazna szkodliwym gatunkom. Nie pomoże stosowanie siłowych rozwiązań, żeby pozbyć się chwastów. Siłowe rozwiązania działają zresztą zawsze za bardzo wysoką cenę. A problem powraca. Silniejszy i inteligentniejszy.
Pozbycie się chwastów następuje zazwyczaj samoistnie, jeśli zmieniają się warunki panujące w ogrodzie na takie, które dla chwastów są niekorzystne. Umierają z głodu na glebie, która nie oferuje im już dłużej pokarmu, który je dotąd utrzymywał przy życiu.
I jeśli ogrodnik chce się pozbyć chwastów, musi wiedzieć jak się do tego zabrać - jak zmienić alchemię ogrodu i sprawić swoimi decyzjami, aby chwasty nie były w stanie dłużej się jego kosztem odżywiać.
Nadgorliwość "leczenia" - gorsza od faszyzmu
Nasze decyzje względem naszego własnego ciała są niczym decyzje ogrodnika względem jego ogrodu. Jeśli nie mamy dostępu do solidnej wiedzy co działa, a co nie, nadgorliwość w kwestii doboru "metod" poradzenia sobie z problemem, choć niepozbawione dobrej intencji, to za mało dla uzyskania efektu zdrowia, a nawet nierzadko postawa przynosząca odwrotny do zdrowia skutek.
Z pustki rodzi się "nowe"
Mądrość ludowa głosi "jeśli nie wiesz co robić - nie rób nic". I jest w tym powiedzeniu wiele prawdy. Działanie samo w sobie nie stanowi cnoty - jedynie takie, które przynosi w efekcie harmonię. Zatem - zanim zastosujemy zalecenia kolejnego lekarza, farmaceuty czy herbalisty (z całym szacunkiem do dobrych fachowców w/w profesji), zajrzyjmy w czeluść własnej wrodzonej wiedzy o leczeniu, do której dostęp, zawalony gruzami przekonań o niekompetencji niewykształconego medycznie laika (czyli nas) wiedzie poprzez moment zatrzymania. Ciszy, w której ma szansę pojawić się nieśmiały "głos" naszego ciała - urodzonego eksperta w sprawach zdrowia.
Możemy go na początek nie słyszeć, bo nie przemawia językiem znanym rozumowi. Możemy go nie rozpoznać. Może też długo wcale się nie odzywać - tak długo był ignorowany i nie zapraszany do rozmowy.
Czułość i delikatność dla siebie samego
Ciało jest trochę jak dziecko - jest urodzonym smakoszem - kocha dobre jedzenie. Ale jest też bardzo delikatne i - zwłaszcza w czasie choroby - potrzebuje dużo uważności w doborze pożywienia - jego podstawowego leku - musi być ono niczym pokarm matki - uspokajający i kojący. Rozgrzewający i rozluźniający. Lekkostrawny i odżywczy. Przywracający życie i krążenie energii.
Czy to co sobie serwujemy na drodze do upragnionego zdrowia, ma takie właściwości? Wywołuje takie UCZUCIA?
To co nas koi, wywołuje błogostan naszego ciała, które czuje się niczym zadowolone niemowlę.
W synergii ciała i umysłu
Szukajmy ciałem i uczuciem, w konsultacji z wiedzą i dociekliwością umysłu. W jedności tych dwojga, a nie w podporządkowaniu ciała rządom umysłu, który "wie co jest dla ciała dobre". Ciało nie da się oszukać, tak jak nie jesteśmy w stanie oszukać dziecka. Uważny rodzic wie dokładnie, kiedy jego dziecko jest spokojne i szczęśliwe. Ten stan nie jest wartością stałą, ale punktem odniesienia, latarnią na morzu, której warto nigdy do końca nie tracić z oczu.