Szkoda życia na walkę z cieniem - prościej zwrócić się ku słońcu.

Filozofia słonecznika

Słonecznik, to kwiat, który zawsze odwraca się w stronę słońca, a cień pozostawia za sobą. Aż prosi się, aby skorzystać z jego "życiowej" filozofii.

 

 

 

 

Nie ma wątpliwości  za czym słonecznik podąża

Od niepamiętnych czasów symbolizuje niezachwiany optymizm i bezwarunkową miłość. Już sam widok jego słonecznie żółtych płatków poprawia nastrój. Silna, wyprostowana łodyga kojarzy się z pewnością, stabilnością, spokojem. Jest piękny w swojej prostocie, wydaje się być niewzruszony w swoim podążaniu za słonecznym światłem. Aż prosi się, aby skorzystać z jego "życiowej" filozofii.

 

Jakiż kontrast stanowi z naszymi ludzkimi zmaganiami... 

 

Ludzkość wiecznie pod prąd

My - tkwiący latami w drenujących naszą energię związkach, próbujący zmieniać chłodnych i nieczułych partnerów na dobrych, kochających, ciepłych i serdecznych, zainteresowanych nami i naszym życiem, szukających naszego towarzystwa. Próbujący "zasłużyć" na ich miłość.

 

My - walczący o związanie końca z końcem w nielubianej pracy, bo "przecież trzeba utrzymać rodzinę, spłacić kredyt itp.", czekający na dwa dni weekendu jak na zbawienie, a jak o najgorszym wrogu myśląc o poniedziałku. 

 

My - nie potrafiący odpowiedzieć na proste pytanie: "co lubisz robić?", bo albo tak dawno to było, że zapomnieliśmy i trudno teraz to sobie przypomnieć, albo nie robiliśmy takiego czegoś nigdy w życiu.

 

My - nie mogący przestać palić, pić, objadać się, kupować kolejnych niepotrzebnych rzeczy, spędzać nadmiernie czasu w internecie, zdradzać partnera, przepuszczać pieniędzy na hazard czy angażować się w cokolwiek, co pomaga jakoś stłumić stres, złość, smutek, często po prostu depresję, złagodzić poczucie beznadziei i niesprawiedliwości losu.

 

My - z zazdrością patrząc na tych wszystkich, którym "się udało" i są w szczęśliwych związkach, mają czas i pieniądze, zdrowie i urodę i ogólnie to wszystko, czego my nie mamy, a chcielibyśmy mieć.

 

My - będąc zbyt grzeczni wobec tych, którzy wcale grzeczni wobec nas nie są.

 

My - pozwalając odchodzić ważnym osobom z naszego życia, bo nie chcemy się przyznać do popełnionych błędów w obawie, że gdy to zrobimy, zostaniemy potraktowani z pogardą, złością, niesprawiedliwie oskarżeni czy upokorzeni. 

 

My - ciągle odkładając ważne dla nas projekty, przedsięwzięcia i pomysły "na później", znajdując masę na to wymówek, bo boimy się, że jesteśmy nie dość dobrzy, że nam się nie uda, że poniesiemy porażkę, że nas wyśmieją - więc lepiej nie próbować wcale.

 

My - podtrzymując znajomości z osobami, które - gdyby nie nasz wysiłek - "nie wiedziałyby" gdzie mieszkamy albo że również mamy telefon, na który można zadzwonić, żeby na przykład usłyszeć nasz głos.

 

Czy mam wyliczać dalej przykłady cienia, w który z zawsze ważnych dla nas powodów, nieustannie się chowamy?

 

Czas wystawić twarz do słońca...

A może by skorzystać z filozofii słonecznika i odwrócić się od cienia plecami, a twarz wystawić ku dosłownemu i przysłowiowemu słońcu?

 

I TAK ODTĄD NA PRZYKŁAD: 

 

Moglibyśmy dać sobie spokój z czekaniem aż partner się zmieni lub próbami zmienienia go. Nikt się nigdy nie zmieni tylko dlatego, że my tego chcemy. Szkoda życia. Zmienić możemy się tylko my sami. Na miłość nie trzeba zasługiwać. Można ją mieć całkowicie za darmo i bez najmniejszego wysiłku, będąc takimi jak dziś - tu i teraz.

 

Moglibyśmy pomyśleć o pracy, która sprawi nam radość, nawet jeśli początkowo za mniejsze pieniądze. Ale pieniądze to nie tylko cyfry na koncie. To potęga energii entuzjazmu, który wkładamy w pracę. Wykonując pracę z radością, przyciągniemy dobrych, sympatycznych ludzi i z czasem - lepsze warunki finansowe, że o zaniku syndromu "piąteczku" i "zmory poniedziałku" nie wspomnę.  

 

Moglibyśmy zacząć w każdej wolnej chwili przypominać sobie lub w ogóle zastanawiać się nad tym co lubimy - i choćby początkowo nic na myśl nie przychodziło - uparcie tego poszukiwać. Codziennie. Marzenia są jak mięśnie. Trzeba je ćwiczyć systematycznie. Najpierw należy uświadomić sobie, że je mamy i kiedy zdamy sobie sprawę, na których szczególnie nam zależy, zacząć regularnie je gimnastykować. 

 

Moglibyśmy podjąć postanowienie o zaprzestaniu nałogowej substancji czy czynności. Zapisać się na jedną z tysięcy grup wsparcia na facebooku osób o podobnej sytuacji, które walczą ze swoimi słabościami, rozumieją jak to jest i wspierają się życzliwością, doświadczeniem i często naprawdę dobrymi pomysłami. Trzeba naprawdę nie chcieć, żeby się nie udało.

 

Moglibyśmy uświadomić sobie, że ci, którym "się udało" mieć dobre życie, nie mają go przez przypadek. Stworzyli je swoimi decyzjami i byli oraz są w tych decyzjach systematyczni. Może warto zacząć zgłębiać wiedzę o tym, że każdy z nas tworzy swoje życie i przyjrzeć się jakie są tego tworzenia zasady i jak je tworzymy, o tym nie wiedząc? Poznawszy te zasady, będziemy mogli świadomie zacząć ich używać i zamiast tworzyć kiepskie życie, stworzyć takie, którego pragniemy. Sam tylko internet pełen jest fantastycznych - i teoretycznych i praktycznych informacji na ten temat. Jest wielu ludzi, którzy - jak programista na tworzeniu programów komputerowych, znają się na programowaniu dobrego życia. Warto ich namierzyć i zasypać pytaniami o to jak to zrobić. Dla tego, kto CHCE - może to być początek do naprawdę znaczących zmian.

 

Moglibyśmy pokazać "pazurki" tym, którzy nadużywają naszej grzeczności. Zadbać o właściwą edukację i poszukać wiedzy o tym jak zacząć kształtować zdrowe poczucie wartości i asertywność. Znaleźć tych, którzy te cechy mają i poprosić ich o pomoc w nauczeniu nas, jak je osiągnąć.

 

Moglibyśmy przyznać się do tego, że coś głupiego zrobiliśmy w relacji z bliską nam osobą. To nie ma nic wspólnego z naszą wartością jako człowieka i nie przekreśla relacji. To jedynie zachowanie, które można zmodyfikować na takie, które będzie budowało związek. Jeśli pozostaniemy w okopie, obrzucając z niego granatami urazy drugą osobę i obwiniając ją za nasz ból, ani nie poczujemy się od tego lepiej, ani nie będziemy mogli się cieszyć obecnością tego wartościowego człowieka w naszym życiu. 

 

Moglibyśmy przemóc się i zrobić krok w kierunku naszego pomysłu, który ciągle odkładamy. Jeśli komuś się nie spodoba - trudno. Ma się podobać nam. Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie nas krytykował. Możemy się przy okazji nauczyć odróżniać krytykanctwo (hejt) - i tego unikać, od konstruktywnej krytyki - i z tej korzystać chętnie, bo pomaga nam uczyć się na błędach i wzrastać. Każdy człowiek BEZ WYJĄTKU popełnia błędy. Chyba, że nic nie robi - to wtedy nie, ale wtedy też nic nie osiąga. Czy to jest jednak nasz wybór? A świat jest przeobfity i jeśli tylko zdecydujemy się dać mu znać o owocach swojej twórczości - na pewno znajdziemy z czasem swoją grupę oddanych fanów.

 

Moglibyśmy zrewidować listę znajomości i zostawić te, które są wzajemne, czyli dwustronne. Z resztą dać sobie spokój. Jeśli się okaże, że po rewizji nie został nam nikt - trudno. Skupić się na swoim życiu, rozwoju, marzeniach, poszukiwaniach i za jakiś czas na tej drodze odnajdziemy kogoś, w kim rozpoznamy bratnią duszę. Świat jest obfity i nie musimy gonić za szczęściem. Kiedy skupimy się na sobie, to szczęście będzie gonić nas.

 

Czasem wystarczy tylko odwrócić się plecami od "ciemnej strony"

Kiedy tylko czujemy, że wciąga nas "ciemna strona" - pomyślmy o słoneczniku i jego "życiowej" filozofii i czym prędzej poszukajmy naszego słońca. "Światło" pozwala lepiej zauważyć możliwości, które mamy na wyciągnięcie ręki, ale po prostu nie widzimy ich, pozostając w "cieniu".

Powrót na górę strony

08 lipca 2020

Lista artykułów

Powrót do listy artykułów

zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie

Uzdrawianie siłami natury

Agnieszka Pareto

SESJE INDYWIDUALNE

online

KLIKNIJ po więcej informacji

KONTAKT

kontakt@agnieszkapareto.com