Ludzkość jest jak ocean, a wojna to strach, który przybrał widoczną postać - jest niczym czarny atrament wlany do czystej wody. Jeszcze moment, a cała woda oceanu będzie szara i mętna, a życie w niej zacznie stopniowo wymierać, chyba że…postaramy się o więcej czystej wody.
Jeśli przyrównać całą ludzkość do oceanu, to pojedynczy człowiek jest w nim jak kropla. Wszystkie krople razem, będąc ze sobą połączone i wzajemnie sie przenikając, tworzą wielki ocean, w którym żadna z kropli nie funkcjonuje oddzielnie. Kropli, która nie czuje łączności z oceanem i nie jest świadoma swojej w nim roli, wydaje się, że sama z siebie nic nie znaczy. Jak wielkie jednak potrafi mieć ona znaczenie widać na przykład, gdy pojemnik jest mniejszy i można zobaczyć gołym okiem jak jedna kropla potrafi sprawić różnicę i przelać całą czarę - zdecydować o tym, że całość się rozleje. Jeśli jest to kropla czarnego atramentu - tylko jedna potrafi zanieczyścić choćby najbardziej krystaliczną czystość całości.
Im więcej czystych kropli w oceanie, tym czystszy ocean. Gdyby do zabrudzonego oceanu, w którym umierają rośliny i zwierzęta zacząć wpuszczać po kropli czystej wody, z czasem ocean się oczyści, a życie do niego powróci.
Woda stanowi 60 - 70 procent masy dorosłego człowieka, 75 procent masy dziecka, a w przypadku noworodka – ponad 80 procent.
W mikroskali każdy człowiek to mały ocean, składający się z wielu kropli. Gdyby ścisnąć nas wielką prasą, można by z każdego z nas wycisnąć wiele litrów wody. Jeśli zanieczyszcza nas atrament strachu, woda w naszym organizmie jest szarobura i mętna, wygląda niezdrowo i nie zaprasza życia do pełnego rozkwitu tak jak czynią to wody czyste i krystaliczne.
W 2004 roku ukazała się niezwykła książka japońskiego naukowca Masaru Emoto, dokumentująca jego odkrycia w dziedzinie świadomości wody pt. “Tajemnice wody” (“The Hidden Messages in Water”). W książce tej naukowiec demonstruje w jaki sposób cząsteczki wody, wystawionej na kochające, łagodne, rozumiejące i współczujące wibracje układają się w regularne, piękne formy przypominające oglądane pod mikroskopem płatki śniegu, podczas gdy cząsteczki wody wystawionej na zachowanie pełne lęku, przemocy i niezgody zbijają się w formy bezkształtne, nieregularne, nieestetyczne i nieprzyjemne w odbiorze.
Masaru Emoto przeprowadził bardzo znaczący, choć niewinny w swojej prostocie eksperyment, aby sprawdzić czy same tylko słowa mogą mieć wpływ na wodę i przepełnioną nią materię organiczną. Do każdego z trzech naczyń z gotowanym na wodzie białym ryżem, przez 30 dni kierował komunikat, zawierający pewien emocjonalny przekaz: do pierwszego mówił z wdzięcznością “Dziękuję”, do drugiego agresywnie “Ty idioto!”, a trzeci traktował z obojętnością - ignorował go i odchodził od niego bez słowa. Po 30 dniach wyniki eksperymentu były porażające. Ryż w pierwszym pojemniku był nadal biały i czysty, w drugim - pokryty czarną pleśnią, a w trzecim oprócz wystąpienia nalotu z czarnej pleśni rozpoczęły się nawet procesy gnilne.
Jego wnioskiem z eksperymentu było to, że wdzięczność oraz życzliwe intencje mają pozytywny wpływ nawet na tak pozornie neutralną substancję jak woda i ziarna zwykłego ryżu. I odwrotnie - słowna przemoc oraz obojętność tworzą w wodzie warunki zachęcające do rozwoju pleśni i procesów gnilnych prowadzących do rozpadu i zniszczenia. Odkrycie to pozwoliło na sformułowanie tezy o świadomości wody i jej zachowaniu pod wpływem … świadomości człowieka, który ma wpływ na ... wodę na całym globie, a zatem na… wszystko.
Jeśli atramentem strachu zawartym w moim słowie, myśli czy uczynku zabrudzam czyjeś akwarium, to jego brudna woda i tak miesza się z moją w tym samym oceanie, który buduje moje ciało - poprzez parę zawartą w tym samym powietrzu, którym ktoś oddycha na drugiej półkuli, poprzez ziemię w “moim” ogrodzie, podlaną deszczową wodą z chmur, które przybyły znad odległego kraju i morza, poprzez warzywa na moim talerzu, które zaczerpnęły wodę z gleby, która łączy się z całym światem systemem korzeni roślin, wyrastających z nasion przyniesionych przez ptaki z odległych krańców świata, poprzez wodę ze studni czy z butelki, która zanim tam trafiła, krążyła w podziemnych źródłach i nie znała granic ani języków, poprzez prysznic spłukujący ze mnie pot z energią moich myśli biegnących jak po drutach elektrycznych do wszystkich innych ludzi, a wszystkich innych ludzi w wodzie z prysznica płynącej do mnie, poprzez zupy z puszki czy butelki coca-coli, do zrobienia których użył ktoś wody z energią myśli innych ludzi.
Gdzie są granice wody, która niesie energię naszych słów i myśli WSZĘDZIE tam, gdzie jest życie na planecie Ziemia? Czy ktoś może zostać pominięty w systemie krążenia wody? Odmówić uczestnictwa w tym systemie? Czy kogoś ten system nie dotyczy?
Wszyscy jesteśmy tą samą wodą krążącą w naturze i czystość naszej kropli decyduje w ostatecznym rozrachunku o czystości oceanu, którego jesteśmy częścią. Dla oceanu wszystkie krople są identycznie ważne - nie wyróżnia żadnej pod żadnym względem, choć kiedy do niego wpadają - jedna jest czystsza, a druga mniej.
Co możesz zrobić dziś dla czystości wody w sobie, tej wody, którą wnosisz sobą do oceanu?
Co dziś powiesz do naczynia z wodą, którym jesteś ty, twoje dziecko, twój partner, twój prezydent, twój premier, prezydent Rosji, ojciec Rydzyk, twoja mama, twój sąsiad, żebrak na ulicy czy bezdomny: “Dziękuję”, “Ty idioto (idiotko)!” czy potraktujesz go (ją) jak cuchnące powietrze i odejdziesz bez słowa?
Wielka całość to suma mikroskopijnych elementów. Możemy myśleć lekceważąco o wadze i wpływie, jaki mamy na losy świata, na losy obecnie toczącej się wojny jako zwyczajni ludzie. Myślimy, że pomoc w aktywnej formie udzielania schronienia czy dzielenia się jedzeniem czy okryciem, to jedyne, co możemy robić. To są wspaniałe rzeczy i absolutnie konieczne, ale często po wykonaniu tych szlachetnych czynności zasiadamy do czytania czy oglądania wiadomości, przeklejamy i wysyłamy znajomym stronnicze, brzydkie, zachlapane atramentem memy i szerzymy je po internecie, nawet nie sprawdzając stojących za nimi faktów. Nie siedząc w niczyjej głowie ani sercu “wiemy lepiej” i w ten sposób wysyłamy rakiety swoich myśli i uczuć na stronę “wroga”. Wpuszczamy atrament do “jego wody”, po czym z czystym sumieniem idziemy się kąpać w naszej "czystej".
Czy na pewno to jest to, dzięki czemu nasz ocean ludzkości zbliży się jakkolwiek do krystalicznej czystości swych wód? Czy zapraszamy życie, życząc jakiejkolwiek kropli w tym oceanie śmierci czy wysyłając pod jej adresem mściwe myśli?
“Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem”... Strach i śmierć zaczyna się od jednej małej myśli i podążającej za nią energii. Jaką energią nakarmię dziś moją wodę, zależy tylko ode mnie. Jaką energią nakarmię dziś wodę “wroga” - zależy tylko ode mnie. I moja i jego i tak trafią do wspólnego oceanu… Nie mam wpływu na to co on zrobi ze swoją, ale ja mam wpływ na to co zrobię ja.
Każdy z nas - czy tego chce czy nie, czy ma tego świadomość czy nie - może wiele w sprawie czystości oceanu, z którego czerpiemy i do którego wraca woda od każdego z nas. Każdy z nas jest jak głos w wielkiej urnie, który wydaje się być taki mały i nieznaczący, dopóki nie zauważymy któregoś dnia, że jeden jedyny głos właśnie przeważył szalę na określoną stronę i zmienił losy świata.
Niech każdy z nas będzie jak kropla, która wnosi do oceanu życie krystalicznością swoich myśli, słów i czynów. Niech każdy z nas będzie głosem w urnie, który przeważy na rzecz pokoju.
Zaopiekujmy się czule wodą, którą jesteśmy. "Dziękuję" - również swojemu wrogowi. Tylko tyle i aż tyle.
zapraszam na mój profil na Instagramie:
pytania, które - zmieniając świadomość - zmieniają życie
LINKi do BLOGa:
artykuły dedykowane świadomemu leczeniu chorób
artykuły dedykowane samodzielnemu, świadomemu uwalnianiu od nałogów
artykuły - inspiracje do świadomego uzdrawiania relacji międzyludzkich
artykuły wspomagające trwałe rozwiązywanie problemów, efektywne osiąganie celów i spełnianie marzeń
bajki - mądrość o skutecznych sposobach zaspokajania pragnień o lepszym życiu ukryta w historiach
Uzdrawianie siłami natury
Agnieszka Pareto